W nieustannej pogoni za bogactwem materialnym powinniśmy się na chwilę zatrzymać i zadać sobie pytanie dlaczego zmagamy się z kłopotami finansowymi i cały czas brakuje nam pieniędzy na spełnienie jakiegoś życzenia. Odpowiedź jest bardzo prosta. Ponieważ nie zdołałeś przekonać podświadomości, że zawsze żyjesz w dostatku. Znasz na pewno ludzi, którzy pracują po kilka godzin w tygodniu, a zarabiają kolosalne sumy, i to bez zbytniego trudu. Nie powinieneś uważać, że majątek można zdobyć jedynie w pocie czoła. Wręcz przeciwnie: najłatwiejsze rozwiązanie jest najlepsze. Rób, co ci każe serce, i rób to tylko z czystej przyjemności. Niewątpliwe bogactwo to sprawa umysłu.
Bogactwo jest tylko przeświadczeniem, jakie żywi dana osoba. Rzecz jasna, nie staniemy się nagle milionerami dzięki temu, że powiemy sobie: „Jestem milionerem”. Cel ten można osiągnąć, przybierając w duchu właściwą postawę, tak by myśl o dostatku miała w nim swoje stałe miejsce. Niestety błędem wielu ludzi jest to, że nie mają niewidzialnego źródła dochodów. Stają bezradnie wobec każdego spadku koniunktury oraz każdej straty w lokatach. Tak reaguje tylko ktoś, kto nie zna dostępu do niewyczerpanych skarbów podświadomości.
Prawda jest tylko jedna: ktoś, kto boi się nędzy albo czuje się nędzarzem, stanie się nim. Jeśli jednak czyjeś myśli kierują się ku bogactwu, wkrótce będzie on żyć w dostatku. Nigdzie nie jest powiedziane, że człowiek musi dokonać żywota w nędzy i upodleniu. Ty też możesz być bogaty i żyć w dostatku. Twoje słowa są bowiem władne oczyścić umysł z błędnych wyobrażeń, zastępując je słusznymi myślami. Przybranie w umyśle idealnego stosunku do bogactwa nie jest łatwe. Jest jednak możliwe. Wystarczy, trzy do czterech razy dziennie powtarzać sobie przez pięć minut: “Bogactwo – sukces”. Słowa te mają ogromną siłę, bowiem uosabiają bezgraniczną moc podświadomości.
Należy skupić myśli na tej sile w swoim wnętrzu, a w naszym życiu wkrótce nastąpi upragniona zmiana. Nie należy zapominać, że kto się czuje bogaczem, ten nim jest. Gdy pojawia się problem w osiągnięciu tego stanu świadomości i nasuwa się pytanie dlaczego twierdzenie o własnym bogactwie nic nie dało, należy sięgnąć głębiej do swojej duszy. Ludzie mogą całe tygodnie i miesiące mówić sobie: jestem zamożny, jestem bogaty – i nic z tego.
Wkrótce odkryto, iż mówiąc: jestem zamożny, jestem bogaty – czuli w głębi duszy, że tylko się okłamują. Otóż stwierdzenia tego rodzaju mogą się urzeczywistnić tylko wtedy, kiedy wyrażają jasną myśl i nie budzą wewnętrznej sprzeczności. Podświadomości możemy bowiem wpoić tylko prawdziwe myśli i uczucia, nie zaś czcze słowa i stwierdzenia, w których prawdziwość sami ani trochę nie wierzymy. Podświadomość kieruje się wyłącznie tą ideą, jaka dominuje w naszej wyobraźni. Aby unikać wewnętrznej sprzeczności należy powtarzać przed zaśnięciem: “W dzień i w nocy wszystko mi sprzyja”. Stwierdzenie to nie wzbudzi żadnych sprzeczności, ponieważ nie kłóci się ono z naszym podświadomym przekonaniem o własnej niezamożności. Okazuje się, że podświadomość odpłaca z nawiązką. Ktoś, kto czuje się bogaty, będzie jeszcze bogatszy. Ktoś, kto czuje się biedny, straci i tę ostatnią odrobinę mienia. Nasza podświadomość pomnaża wszystko, co jej powierzymy.
Naszej podświadomości nigdy nie braknie pomysłów. Jest ona niewyczerpanym źródłem idei, które tylko czekają, żeby pojawić się w naszej świadomości i przysporzyć nam rozlicznych korzyści. Ten proces trwa w umyśle bez przerwy – obojętne, czy akcje rosną, czy spadają, i czy maleje siła nabywcza dolara czy marki. Nasz dobrobyt nie zależy w końcu od akcji, listów zastawnych czy kont bankowych. Tak naprawdę są one tylko symbolem – choćby i potrzebnym, jednak niczym więcej. Częstą pułapką na drodze do bogactwa jest zawiść. Niestety uleganie zazdrości ma zgubne skutki. Sami sobie wtedy przeczymy, nastawieniem negatywnym odstraszamy od siebie bogactwo, zamiast je przyciągać. Stosując wyżej wymienione praktyki osiągniemy cel pogłębiając jednocześnie naszą samoświadomość w dążeniu do rozwoju duchowego.